Dominika:
Mogę śmiało powiedzieć,że życie od samego początku mnie nie rozpieszczało.Gdy miałam sześć miesięcy ojciec zabił mamę.Nie pamiętałam jej.Od tego czasu mnie i Kubę wychowywała babcia.Często z trudem wiązaliśmy koniec z końcem.Odskocznią od wszystkich problemów była piłka.To Kuba rozbudził we mnie tą pasję.To on zabierał mnie na pobliskie boisko do piłki.Spędzaliśmy na nim dużo czasu.Kuba był moim bratem,przyjacielem i mamą.To on znał moje wszystkie sekrety i to on pomagał rozwiązywać mi problemy.Byliśmy sobie bardzo bliscy,Nie miałam dużo przyjaciół.W podstawówce i w gimnazjum byłam raczej chłopczycą krótko obcięte włosy,dresy i zamiłowanie do piłki.Zmieniło się to dopiero w pierwszej klasie liceum.Poznałam tam Patryka-mojego chłopaka.Przez dwa lata byliśmy szczęśliwi.Wspólne spacery,romantyczne randki.Mogłoby się wydawać,że żyłam w bajce.Niestety w tym roku wszystko się odwróciło.Patryk stawał się coraz bardziej agresywny,Awanturował się z byle powodu.Ja jednak byłam zaślepiona.W moich oczach wszystko było nadal dobrze.Z tego snu obudziłam się trzy tygodnie temu gdy przyłapałam go razem z moją przyjaciółką.Dla mnie ta zdrada to był największy cios i dlatego z tego powodu zdecydowałam się wyjechać do Dortmundu,do brata.
Obudziły mnie ciepłe promienie które wpadały przez niezasłonięte okno.Spojrzałam na zegarek stojący przy łóżku dochodziła dziesiąta.Z niechęcią wstałam i poszłam do łazienki.Rozebrałam się,a piżamę i bieliznę wrzuciłam do kosza na bieliznę.Weszłam pod prysznic,ciepła woda przyjemnie leciała mi na skórę.Po pół godzinnej kąpieli wysmarowałam swoje ciało balsamem truskawkowym i założyłam wybrane wcześniej ciuchy.Włosy związałam w niedbały kok,a na twarz nałożyłam lekki makijaż.Zeszłam do kuchni gdzie tak jak się spodziewałam zastałam babcię.Podeszłam do niej i pocałowałam w policzek.
-O cześć wnusiu.Siadaj zaraz ci podam śniadanie.-powiedziała stawiając przede mną talerz z kanapkami i kubek ciepłej kawy.-I co spakowana już jesteś?
-Tak.Cieszę się,że wreszcie po tak długim czasie zobaczę Kubę.Ale nie chcę cię zostawiać samej.
-Kochanie najważniejsze jest to,żebyś była szczęśliwa.Ja sobie poradzę,radziłam sobie przez tyle lat-starsza pani uśmiechnęła się.-Będę bardzo za tobą tęsknić.-po policzku spłynęła jej łza.
-Babci nie płacz.Obiecuję,że będę cię odwiedzać jak tylko to będzie możliwe.I będę często dzwonić.
-No mam taką nadzieję! Bo jak nie to zobaczymy-zaśmiała się.-A teraz idź po walizkę po taksówka już przyjechała.
Powoli weszłam na górę do swojego pokoju.Wiedziałam,że będę tęsknić za tym miejscem,za tą atmosferą i za babcią.Kiedy wyszłam na zewnątrz starsza pani stała przy samochodzie.Podeszłam do niej i mocno ją przytuliłam.Czułam jak po policzkach niekontrolowanie płyną mi łzy.
-Kocham Cię babciu!Pamiętaj o tym.
-Ja ciebie też! Zadzwoń tam z tego Dortmundu i pozdrów brata i jego rodzinę.Musisz już jechać po spóźnisz się na samolot.
W drodze na lotnisko cały czas się zastanawiałam czy robię dobrze wyjeżdżając z Polski.Chciałam zacząć nowe,lepsze życie,ale czułam się tak jakbym uciekała przed problemami.Rozważając nie zauważyłam jak podjechaliśmy pod lotnisko.Zapłaciłam taksówkarzowi i weszłam do hali odpraw.Wszystko minęło bez większych problemów i po pół godziny siedziałam w samolocie do Dortmundu.Z torebki wyjęłam telefon i słuchawki.Założyłam je i puściłam swoje ulubione piosenki.Napisałam też smsa do Kuby.
Właśnie wyleciałam.Za cztery godziny powinnam być na miejscu :)
W czasie lotu podziwiałam widoki rozciągające się pod nami.Zastanawiałam się jak poradzę sobie w nowym mieście,w nowym otoczeniu.I czy znajdę tego jedynego który będzie mnie kochał mimo sprzeczności losu.Cztery godziny minęły bardzo szybko .Wysiadałam z samolotu wzrokiem szukając mojego brata.Nigdzie go nie zauważyłam.No super mój kochany braciszek zapomniał o mnie i muszę radzić sobie-pomyślałam wściekła.
-Dominika Błaszczykowska?-usłyszałam męski głos i obróciłam się.Zobaczyłam przystojnego szatyna o czarujących oczach i nieziemskim uśmiech.Poczułam jak w brzuchu latają mi motyle.
-Tak.A ty jesteś?
-Mario-przedstawił się i uśmiechnął się pokazując rządek białych zębów.-Jestem przyjacielem Kuby.Coś mu wypadło i zaproponowałem,że przyjadę po ciebie.
-Mojemu kochanemu braciszkowi jak zwykle musiało coś wypaść i to akurat dzisiaj-powiedziałam i przewróciłam oczami.
-Dla mnie to żaden problem i tak nie miałem planów na dzisiaj.Twoja walizka?-spytał piłkarz wskazując za mnie
-Tak,ale nie rób sobie problemu-powiedziałam uśmiechając się.
-Nie żartuj nawet,nie będziesz jej dźwigać-powiedział biorąc walizkę do ręki i ruszył w stronę parkingu.Grzecznie poszłam za nim.Nie spodziewałam się nawet,że mój brat może mieć takich przystojnych kolegów.Brunet włożył moją walizkę do bagażnika i otworzył mi drzwi od strony pasażera.Sam obszedł samochód i usiadł na miejscu kierowcy.Powoli ruszyliśmy włączając się do ruchu drogowego.
-Pierwszy raz w Dortmundzie?-spytał przełamując niezręczną ciszę.
-Nie-uśmiechnęłam się patrząc się na niego.-Przyjeżdżałam już we wakacje.No ale teraz mam tu zamieszkać.
-To będziemy się spotykać częściej-powiedział patrząc się mi w oczy.Poczułam jak po ciele przechodzą mi ciarki.Ten facet miał w sobie coś niesamowitego.
-Siostruś będziesz tak siedzieć i wpatrywać się w Mario czy wyjdziesz i przywitasz się z bratem?-spytał Kuba otwierając drzwi.Poczułam się jak dziecko przyłapane na gorącym uczynku.Moje policzki pokryły się czerwienią.Wysiadłam i mocno przytuliłam się do brata.W tym samym czasie klubowa dziesiątka wyjęła moją walizkę.
-To ja już będę leciał.Nie chcę wam przeszkadzać.
-Ale Mario no nie żartuj sobie.-powiedział Błaszczykowski robiąc smutną minę.
-Przyjadę jutro.Namów Agatę może pozwoli nam zrobić mała domówkę-powiedział i puścił oczko do mojego brata.
-No okey.Ale jak nie przyjedziesz to zobaczysz.
-No dobra dobra.Siema stary,Cześć Dominika-powiedział i popatrzył się na mnie.
-Cześć do jutra-odpowiedziałam uśmiechając się.
Weszliśmy do środka.Przywitałam się z wszystkimi domownikami.Kuba zaprowadził mnie do pokoju który od dzisiaj miał być mój.Walizkę położyłam na podłogę.Przebrałam się w piżamę i położyłam się spać cały czas myśląc o przyjacielu mojego brata.
Mario:
Obudziłem się przed jedenastą.Niechętnie wygramoliłem się z łóżka i poszedłem pod prysznic.Ubrany i odświeżony zszedłem na dół do kuchni.Zrobiłem sobie śniadanie z tego co znalazłem w lodówce.Ostatni trening przed urlopem mieliśmy po jedenastej więc wszedłem na górę do swojego pokoju spakować torbę treningową.Wrzuciłem do niej wszystkie potrzebne rzeczy i biorąc po drodze kluczyki do samochodu wyszedłem z domu.Wrzuciłem torbę na siedzenie pasażera i ruszyłem na stadion.Po drodze zaczęło mnie dręczyć pytanie Czemu Ann mnie zdradziła? Dawałem jej wszystko co chciała.A ona zrobiła mi coś takiego jeszcze pod moim dachem.Zaparkowałem pod stadionem i siedziałem chwilę myśląc o całej tej sytuacji gdy w szybę zapukał Kuba.
-Siema młody.Wszytko w porządku
-No cześć.Tak jest okej.
-No dobra mów co się dzieje?
-Zastanawiam się czemu Ann mi to zrobiła.Kochałem ją przecież.
-Powtarzam ci po raz kolejny,że to nie twoja wina.Byłeś dla niej,aż za dobry.Znajdziesz sobie kogoś odpowiedniego.
-No mam taką nadzieję-powiedziałem wysiadając z samochodu.
-Mam pomysł.Pojedziesz po moją siostrę dzisiaj na lotnisko?-spytał Błaszczykowski z bananem na twarzy.
-Kubulku czyżbyś bawił się w swata?
-O co ty mnie podejrzewasz.No to co pojedziesz?
-No okey.Ale przecież ja jej nigdy nie widziałem jak mam ją rozpoznać?
-Spokojnie nie będziesz miał z tym problemu-uśmiechnął sie.-Dobra chodźmy już jeśli nie chcemy,aby Klopp nas zamordował.
-O proszę nasi królewicze raczyli się zjawić.
-Dzień Dobry trenerze-powiedzieliśmy równocześnie.
-Dzień Dobry.Przebierać się i na boisko proszę.
W miarę szybko przebraliśmy się i razem z resztą drużyny w świetnych humorach wybiegliśmy na murawę.Dwadzieścia przebiegniętych kółeczek nie popsuło nam humoru.Do szatni wróciliśmy zmęczeni ale i zadowoleni.
-Jak nie chcesz się spóźnisz to musisz zaraz jechać na lotnisko.-oznajmił Kuba.
Wsiadłem do samochodu,a torbę wrzuciłem na tylnie siedzenie.W drodze na lotnisko zastanawiałem się jak mogła wyglądać młodsza Błaszczykowska.Zaparkowałem niedaleko wejścia i wszedłem do środka.Samolot z Polski właśnie kołował na pasie startował.Kiedy wyszła nie miałem wątpliwości,że to siostra Kuby.Jej długie włosy falowały na wietrze.Widać było,że poszukuje brata.
-Dominika Błaszczykowska?-podszedłem do dziewczyny,która od razu odwróciła się.Dopiero teraz zobaczyłem jaka jest piękna.Największą uwagę przykuwały jej piękne brązowe oczy.
-Tak.A ty jesteś?-spytała lekko zakłopotana
-Mario-przedstawiłem się i się uśmiechnąłem -Jestem przyjacielem Kuby.Coś mu wypadło i zaproponowałem,że przyjadę po ciebie.-nie zamierzałem jej mówić,że jej zamierzał nas zeswatać.
-Mojemu kochanemu braciszkowi jak zwykle musiało coś wypaść i to akurat dzisiaj-powiedziała i przewróciła swoimi pięknymi oczami.
-Dla mnie to żaden problem i tak nie miałem planów na dzisiaj.Twoja walizka?-spytałem
-Tak,ale nie rób sobie problemu-powiedziała i się uśmiechnęła.Z uśmiechem była jeszcze ładniejsza.Mario uspokój się-zganiłem się w duchu.-Widzisz ją pierwszy raz.Coś mi mówiło,że zagości ona w moim życiu na dłużej,
-Nie żartuj nawet,nie będziesz jej dźwigać-powiedziałem i wziąłem walizkę.Idąc do samochodu czułem jej baczny wzrok na sobie.Włożyłem jej bagaż do bagażnika i otworzyłem jej drzwi do samochodu.Sam usiadłem obok powoli włączając się do ruchu drogowego.
-Pierwszy raz w Dortmundzie?-spytałem chcąc nawiązać rozmowę i dowiedzieć się czegoś o niej.
-Nie-uśmiechnęła .-Przyjeżdżałam już we wakacje.No ale teraz mam tu zamieszkać.
-To będziemy się spotykać częściej-powiedziałem patrząc na nią uważnie.W tym samym momencie podjechaliśmy pod dom Kuby.Żałowałem,że mieszka tak blisko lotniska.
-Siostruś będziesz tak siedzieć i wpatrywać się w Mario czy wyjdziesz i przywitasz się z bratem?-Błaszczykowski otworzył drzwi,a dziewczyna oblała się rumieńcem.Poszedłem do bagażnika wyjmując jej walizkę.
-To ja już będę leciał.Nie chcę wam przeszkadzać
-Ale Mario no nie żartuj sobie.-powiedział Błaszczykowski robiąc smutną minę.
-Przyjadę jutro.Namów Agatę może pozwoli nam zrobić mała domówkę-powiedziałem i puściłem oczko do Kuby.Wszyscy wiedzieli,żę Agata nie lubiła za bardzo naszych imprez.
-No okey.Ale jak nie przyjedziesz to zobaczysz.
-No dobra dobra.Siema stary,Cześć Dominika-powiedziałem wpatrując się uważnie w dziewczynę
-Cześć do jutra-odpowiedziała uśmiechając się.
Odprowadziłem ich dwoje wzrokiem i odjechałem nie mogąc doczekać się jutra.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy pierwszy rozdział :)
Nie wiem jak wam się podoba więc liczę na wasze komentarze :*
Pozdrawiam <3
Wspaniale sie zaczyna. Juz nie mogę doczekać sie następnych rozdziałów!
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przypadkowo, ale na pewno tutaj zostanę. Masz talent dziewczyno do pisania. Zakochałam się w twoim opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńLiczę, że Agata zgodzi się na imprezę. Może podczas domówki Mario i Dominika się bliżej poznają?? Liczę na to :)
Nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Dodaj go jak najszybciej.
Ps. Zapraszam na mojego bloga i liczę na twoją opinię : http://koszmarwniebo.blogspot.com/
Pss. Mam prośbę. Dodałabyś opcje obserwatorów??
Chciałabym być na bieżąco :)
Jejku... ❤❤
OdpowiedzUsuńSuper sie zapowiada ... już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ^.^
Według mnie to będzie bardzo ciekawe opowiadanie =]
Czekam i pozdrawiam :)
Buźka :*
Zaciekawiłaś mnie i na pewno tu zostanę ;D
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak potoczą się dalsze losy Dominiki i Mario.
Czekam na kolejną notkę.
Zapraszam do mnie.
Pozdrawiam :)
Ooo fajnie się zaczyna :3
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział ;p
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy rozdział ;*